W kolejny dzien zwiedzania przywital nas poranny deszczyk, szybka pyszna kanapka z tunczykiem na sniadanie i ruszamy do oddalonej o 37km swiatyni Banteay Srei. Zanim tam dotarlismy z samego rana odwiedzilismy swiatynie TA PROHM (to ta, ktora pokrywaja korzenie drzew ), ktora ominelismy wczoraj.
-------------------------------------------------------------------
INFO:
Ta XIII-wieczna świątynia jest największą budowlą okresu ankorskiego. Przy jej budowie pracowało niemal 80 tys. robotników. Ciężka i wyczerpująca praca sprawiła, iz wielu z nich pozostało już na zawsze na placu budowy.Mimo zniszczeń - a może nawet za ich sprawą - budowla ta sprawia niesamowite wrażenie. Kamienie oplecione korzeniami tworzą sieć tajemniczych korytarzy, które wydają się być iście filmową scenerią (Tomb Rider & Indiany Jonesa).
-------------------------------------------------------------------
Cieszymy sie, ze dotarlismy tam wczesnie rano gdyz nie bylo prawie nikogo tylko my i odglosy budzacej sie po deszczu jungli.
Podroz do Banteay Srei zajela nie cala godzine, wejscie jest darmowe ale tylko z biletem z Angkoru. Kompleks maly ale bardzo pieknie zdobiony i dobrze zachowany. Dookola swiatyni mozna zrobic maly spacerek do punktow widokowych na pola ryzowe.
------------------------------------------------------------------
INFO:
Świątynia Banteay Srei, leżąca w odległości ok. 30 km na północ od Siem Reap i 20 km od centrum Angkor, należy do najlepiej zachowanych khmerskich budowli. Ta niewielka i elegancka świątynia została zbudowana nie przez ówczesnego władcę, ale przez dwóch Braminów. Yajnavaraha i jego młodszy brat Vishnukumara byli bogatymi właścicielami ziemskimi w regionie zwanym wówczas Ishanapura. Zastosowany do budowy twardy różowy piaskowiec szczególnie nadaje się do drobiazgowej ornamentyki. Prawie wszystkie ściany budynków świątynnych są ozdobione niezwykle precyzyjnymi rzeźbami. Stojące w licznych niszach figurki są tak artystycznie wykonane, że sprawiają wrażenie raczej wyrzeźbionych w drewnie, niż wykutych w twardym kamieniu.
-----------------------------------------------------------------
Swiatynia jest mala i mozna ja zwiedzic w 15min ze spokojem. Przed wejsciem; informacja, toalety, duzy market i fajne szlaki na 30min spacerek a w tle bujnej roslinnosci unosi sie muzyka khmerska grana przez ofiary/inwalidow min i wojny. Bardzo przyjemne rytmy. Graja na roznych rzeczach trzymajac je kikutami, ktore im pozostaly, przykry widok, plyta kosztuje $10 i dlatego nie zebraja tylko w ten sposob pracuja.