My wzielismy druga klase sypialniana, lozko gora 791 i dol 881bht. Po okazaniu biletu w pociagu, konduktor rozklada i poscieli lozka. Wszystko swieze i pachnace. Mielismy byc w Chiang Mai o 7.45 ale dojechalismy z 2 godzinnym poslizgiem.
Samo spanko naprawde wygodne, dolne loze szerokie gorne troszke mniejsze ale rowniez spokojnie sie tam mozna wyspac. W pociagu jest restauracja, prysznic i umywalki.
Mozemy powiedziec, ze u celu czulismy sie bardzo dobrze wyspani.
Podczas podrozy pociagiem poznalismy przesympatyczna parke (Iza&Krystian), ktora w drodze jest juz od 3 miesiecy.
Po opuszczeniu wagonow, zaatakowali nas hotelowi naciagacze. Zdecydowalismy sie w czworke na jednego z nich. Niestety posiadali tylko jeden dostepny pokoj a jako, iz od tej pory jest nas czworo ruszylismy w miasto w poszukiwaniu inngo zakwaterowania. Po malym rozejrzeniu sie wybor padl na Junior Guest House. Cena za dobe 300bht za pokoj z wiatrakiem/ 700 z klima.
wiecej o tym miejscu na:
http://www.juniorguesthouse.com
Hotelik polozony 10min spacerkiem od glownych atrakcji i marketow przy cichej waskiej uliczce. Posiada ogrod z jacuzzi na dachu, biuro turystyczne, wypozyczalnie skuterow, dostep do internetu oraz domowa kuchnie. Pokoje czyste i zadbane, my zdecydowalismy sie na pokoj z wiatrakiem i bylo ok.
Kazdego rana zamawialismy na sniadanko tunczykowe kanapki, ktore polecamy jesli tam bedziecie.
Po zakwaterowaniu zdecydowalismy sie na maly odpoczynek i opalanko w naszym hotelu. Jacuzzi odprezylo nas na tyle, iz po kilku godzinach ruszylismy pozwiedzac maisto. Wszystko bardzo blisko, swiatynie, nocny bazar, pyszne jedzenie i usmiechnieci ludzie.
Dopiero po powrocie uzmyslowilismy sobie, ze czulismy sie tam jak w domu.