Jako pierwszy punkt wybralismy wioske czarnych Hmonow oddalona o 14km od Sapy Po zjachaniu z glownej trasy jedzie sie wertepami okolo 4km i wtedy dopiero widac prawdziwy Wietnam. Dziki, zielony i pelen ciezkiej pracy przy uprawie pol ryzowych calymi rodiznami z malymi dzecmi w nosidelkach na plecach.
Mielismy nadzieje, ze mgla opadnie i bedziemy mieli opcje porobic wyrazniejsze zdjecia ale niestety fatalna pogoda utrzymala sie do konca.
Po dotarciu do wioski zostalismy oblazeni przez Czerwone Hamonki i zaproszeni do ich domostw. Bardzo mile, zainteresowane nasza osoba, ciekawe zycia w Europie i chetne do opwiadania o swoim zyciu. Od samego poczatku wyczulismy podstep w ich usmiechach. Okazalo sie, ze w drodze powrotnej musielismyy dokonac zakupu kilku fantow mozolnie przez nie same wykonywanych. Nie ma takie opcji aby im nie ulec.
W drodze powrotenj do Sapy zastala nas potworna mgla i widocznosc na 3 metry, dotarlismy do hotelu w calosci