a wiec...
ruszylismy w strone Kambodzy. Czytalismy wiele porad na roznych forach jak i na geoblogu jak sie dostac do Siem Reap. Nam udalo sie wynegocjowac cene 350bht od osoby z KSR do Siem Reap mini busem. Zliczajac koszta droga tajskiego pkp, pozniej ttukami i taxi wyszloby wiecej a autobusem jeszcze wiecej. Dlatego tez wybor padl na ten rodzaj transportu. Oczywiscie cena zaczynala sie ok 500bht ale zeszlismy do podanej wczesniej. Wyjechalismy o 8.30 rano z KSR i w SR bylismy o 17tej. Z czego okolo 45mi zlecialo na samej granicy i dwa postoje na lunche (oblesne - nie polecamy; postuj jest tylko po to aby naciagnac na vize do kambodzy. Kiepskie jedzenie i niemila obsluga jak sie nie kupi od nich vizy!).
Pan w tej nieszczesnej jadlodalni zazyczyl sobie 1200bht za vize i powiedzial ze bedzie w 10min. Wszyscy ze strachu mu poplacili. Jak przyszedl do nas i poprosil o platnosc to mu sciemnilismy, ze wczoraj dzwonilismy do ambasady i potwierdzili ze $20 (tj. ok 670bht). Po tej informacji Khmer zrobil sie zielony i juz nic od nas nie chcial i z miejsca lunch sie zakonczyl.