... plynelismy w droge powrotna na Koh Paniang.
Nasz przewodnik po powrocie z kajakow nie mogl uwierzyc, ze tam dotarlem. Musialem mu udowodnic fotkami. Zejscie okazaloo sie jeszcze trudniejsze a po dotarciu na plaze po prostu wbieglem do wody - co za ulga! a od Zonki browar w nagrode - doslownie Aniol a nie kobieta!
Sama wyspa piekan i cicha jest tylko kilka hotelowych domkow ale wszedzie zalatuje spokojem. Warte odwiedzenia dla tych, ktorzy poszukuja totalengo relaksu. Godzinna droga powrotna przyozdobiona naszymi usmiechami, patrzylismy na siebie i wiedzielismy, ze dzisiejszy dzien byl warty zachodu :-)